MANAGEMENT
Protest przewoźników: rząd ma 2 tygodnie na realizację postulatów
Polscy międzynarodowi przewoźnicy drogowi realizujący przewozy na Wschód na swoich naczepach przedstawili postulaty i komentarze dotyczące aktualnej, tragicznej sytuacji podczas akcji protestacyjnej, która odbyła się w środę 22 marca 2023 r. Inspiratorami protestu byli przedsiębiorcy z Łukowa oraz działacze Konfederacji, m.in. Krzysztof Bosak.
Data publikacji: 23.03.2023
Data aktualizacji: 10.10.2023
Podziel się:

Hasła na transparentach brzmiały wymownie i najlepiej pokazywały o co chodzi przewoźnikom: „Początek upadku transportu polskiego”, „Stop dla białoruskich i rosyjskich naczep!”, „Transport drogowy naszym dobrem narodowym”, „nie dla firm z białoruskim i rosyjskim kapitałem w Polsce!”, „Przywrócić zezwolenia dla firm transportowych z Ukrainy” – czytamy na portalu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. W akcji wzięło udział nadspodziewanie dużo uczestników – ponad trzysta ciągników i naczep, które zgromadziły się na jednym z MOP-ów, położonym na południowy wschód od Warszawy. Następnie uczestnicy przejechali obwodnicą stolicy – najpierw A2, potem zaś S8 do miejscowości Marki, by po nawrocie powrócić tą samą drogą.
Przed przejazdem przewoźnicy i patronujący wydarzeniu politycy Konfederacji zorganizowali konferencję, podczas której przedstawili najważniejsze postulaty: zakaz wjazdu białoruskich i rosyjskich naczep, zakaz prowadzenia działalności w Polsce firm z rosyjskim i białoruskim kapitałem, wprowadzenie odpowiedzialności nadawcy za płatność dla przewoźników i przywrócenie zezwoleń dla firm ukraińskich.
Ciężarówki powinny pracować, a nie stać
– Jest środa, dzień roboczy. Za nami stoi masa ciężarówek. Te ciężarówki nie powinny tutaj być, tylko jeździć i zarabiać pieniądze. Ale przyjechaliśmy tu, bo jesteśmy zdesperowani. Polityka rządu to nie tylko nasz, transportowców, problem, tylko problem całego społeczeństwa. To wszyscy Polacy poniosą konsekwencje takich a nie innych działań, które doprowadzą do upadku naszej branży. Bo zgadnijcie, do kogo przyjdzie rząd, kiedy w budżecie nagle pojawi się dziura finansowa? Do was wszystkich – mówili protestujący przedsiębiorcy.
Protest to wynik złej polityki rządu
Jak podkreślano, protest jest wyrazem sprzeciwu wobec złej polityki rządu, który nie tylko zgodził się na Pakiet Mobilności, wprowadził Polski Ład, podwyższył podatki, ale także prowadzi błędną politykę wschodnią. Ten rynek zamknął się dla przewoźników z Polski, a tymczasem nasz kraj stoi otworem dla firm z kapitałem rosyjskim, białoruskim i ukraińskim. – Jesteśmy zwolennikami konkurencji, ale na równych zasadach. Dziś białoruskie służby żądają idących w setki tysięcy euro kaucji od naszych przewoźników, zatrzymują polskie ciężarówki. To jest zabijanie polskiej branży transportowej, która przynosi nam 6 proc. PKB – podkreślano podczas kolejnych wypowiedzi. – Walczymy o to, by branża przetrwała, byśmy mieli chociaż jedną gospodarczą perłę, z której możemy być dumni. Polska stała się bramą dla wschodniego kapitału do wchodzenia, poprzez branżę transportową, na rynek unijny. Firmy ze wschodnim kapitałem rejestrują się w Polsce w salonach kosmetycznych czy wirtualnych biurach, optymalizują się finansowo, wykazują zyski tam, gdzie są niższe podatki, a działają na rynku wewnątrzunijnym – dodawali kolejni mówcy.
Branża tego nie wytrzyma
W wielu opiniach powtarzało się to, że dziś w naszym kraju łatwiej jest działać firmom białoruskim i ukraińskim, a nawet rosyjskim, niż polskim. Branża tego nie wytrzyma, a to będzie oznaczało kryzys gospodarczy, bezrobocie, jeszcze większy deficyt budżetowy. – Zarżnięcie naszej branży to zbrodnia, która przyniesie dziesiątki miliardów złotych strat, bo przecież połowa gospodarki jest związana z transportem – mówili przewoźnicy.
Ukraińscy przewoźnicy rosną w siłę
Pojawił się także postulat wznowienia systemu wymiany zezwoleń z Ukrainą. Od blisko roku polski przedsiębiorca, obciążony dodatkowo Pakietem Mobilności i Polskim Ładem, musi konkurować na tamtym rynku z przewoźnikiem ukraińskim, wolnym od tych obciążeń. Protestujący podkreślali, że ukraiński transport szybko rośnie; w ubiegłym roku na tamtym rynku odnotowano rekordy sprzedaży ciężarówek. Przewozy wzrosły o 50 proc. kosztem polskich przewoźników, którzy gorączkowo zastanawiają się, który kierunek obrać, żeby nie stracić firm.
Przewoźnicy dali rządowi dwa tygodnie na realizację postulatów. Po tym czasie planują zaostrzenie strajku, włącznie z wjazdem do największych miast w Polsce. Warto zwrócić uwagę na wysoki poziom organizacji protestu i jego spokojny przebieg. Należy także nadmienić, że przewoźnicy poruszali się jedynie prawym pasem, nie blokując przejazdu innym uczestnikom ruchu drogowego. WP
Źródło: www.zmpd.pl
Fot. ZMPD
Zobacz również