Najnowsze wydanie / nr 68

Sytuacja w branży towarowego transportu drogowego jest bardzo poważna. Moim zdaniem poważniejsza niż w latach 2007-2008, kiedy szalał poprzedni kryzys – nie tylko w naszej branży. Naprawdę źle zaczęło się robić gdzieś około drugiego kwartału 2023 r. Rozmawiając wówczas z właścicielami dużych firm transportowych z całej Polski, słyszałem, że nawet oni – prezesi – muszą osobiście brać się za poszukiwanie zleceń (nawet na giełdach), bo tych brakowało. Inni wyjaśniali: „Marek, dotychczasowe kryzysy narastały stopniowo, a teraz to jakby ktoś nam odciął prąd”. No dobra – to są moje odczucia. A jak sytuacja wygląda w liczbach? W 2023 r. zapotrzebowanie na transport w całej Europie spadło w porównaniu do 2022 r. o 15‒20 proc. – informuje Transport Inteligence (Ti), brytyjska firma monitorująca globalny rynek przewozowy. Według prognoz Ti, realny wzrost wartości sektora transportu drogowego w Europie w 2023 r. miał nie przekroczyć 1,4 proc., co oznacza znaczny spadek w porównaniu do wzrostu o 3,5 proc. w roku 2022. W listopadzie 2023 r. spadek przewozów towarów w UE wyniósł 9 proc. w stosunku do tego samego miesiąca poprzedniego roku, a w okresie styczeń-listopad przewieziono o 25 proc. mniej towarów niż w analogicznym okresie w 2022 r. Spadek był widoczny również w danych polskiego GUS, wskazując na ogólne zmniejszenie przetransportowanych różnymi drogami ładunków o 3,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.