PRAWO
Kiedy zaufanie zawodzi
Realizacja międzynarodowego przewozu drogowego towarów przy pomocy zaufanego podwykonawcy nie zawsze gwarantuje dowiezienie towaru na czas i bez żadnych uszkodzeń. O tym, że nawet sprawdzonemu przewoźnikowi nie można nigdy w pełni zaufać, przekonał się ostatnio zleceniodawca – firma transportowa, która świadczy usługi przewozowe na terenie Europy Zachodniej oraz Skandynawii. Spór z przewoźnikiem znalazł swój finał w sądzie. W sporze tym reprezentowaliśmy zleceniodawcę.
Data publikacji: 25.03.2025
Data aktualizacji: 24.04.2025
Podziel się:

Zleceniodawca podzlecił przewoźnikowi realizację transportu na trasie Polska – Dania. Zlecenie na realizację tego przewozu zleceniodawca otrzymał uprzednio od jednego ze swoich kluczowych kontrahentów z Danii. Dania nie była docelowym miejscem przewozu. Towar po rozładunku w tym kraju miał bowiem być niezwłocznie przewieziony przez kontrahenta we własnym zakresie do Norwegii, o czym przewoźnik został przy udzielaniu mu zlecenia poinformowany. Terminowość dostawy miała w tym przypadku fundamentalne znaczenie, dlatego, w razie problemu z terminową dostawą, przewoźnik był proszony o niezwłoczny kontakt. Dodatkowo, w treści zlecenia przewozowego dla przewoźnika znalazł się zakaz podzlecania realizacji przewozu dalszym przewoźnikom bez uprzedniej zgody zleceniodawcy.
Gdzie jest towar?
Po załadunku towaru na pojazd przewoźnika, zleceniodawca, mając zaufanie do przewoźnika z uwagi, iż strony uprzednio współpracowały i przewozy zawsze realizowane były terminowo, a kontakt z przewoźnikiem był nienaganny, nie weryfikował stanu realizacji przewozu. Dopiero, ze względu na otrzymane zapytanie od przedstawiciela swojego kontrahenta, kiedy pojazd z towarem dojedzie na miejsce rozładunku, pracownik zleceniodawcy podjął próby kontaktu z przewoźnikiem w celu otrzymania informacji o stanie realizacji przewozu. Zleceniodawca kontaktował się telefonicznie, za pośrednictwem wiadomości tekstowych SMS, za pośrednictwem komunikatora WhatsApp, drogą mailową oraz za pośrednictwem platformy transportowej z licznymi osobami z ramienia przewoźnika. Kontakt ten był bardzo utrudniony, przedstawiciele przewoźnika udzielali lakonicznych odpowiedzi i sprzecznych informacji, gdzie znajduje się towar. Część przedstawicieli przewoźnika nie miało wręcz wiedzy, że realizują dla zleceniodawcy ten przewóz na trasie z Polski do Danii. Zleceniodawca gotów był zorganizować we własnym zakresie przeładunek towarów w miejscu, gdzie znajduje się pojazd przewoźnika, tak, aby dowieźć towar na czas do Danii. Mimo wielokrotnych prób, nie uzyskał jednak informacji, gdzie znajduje się pojazd z towarem.
Podzlecenie
Finalnie, towar dotarł do Danii z 3-dniowym opóźnieniem. Dodatkowo, na miejscu rozładunku okazało się, że przewoźnik przeładował towar w Łodzi i podzlecił realizację przewozu kolejnemu przewoźnikowi. Data załadunku dla kolejnego przewoźnika była późniejsza niż pierwotna data rozładunku w Danii. Fakt ten został ujawniony przypadkiem, bo przewoźnik omyłkowo pozostawił na miejscu rozładunku zlecenie dla dalszego podwykonawcy. Zleceniodawca do dnia dostarczenia towaru do Danii nie miał wiedzy, że towar jest przewożony nie bezpośrednio przez przewoźnika, ale przez jego podwykonawcę. Ponownie podkreślić należy, że postanowienia zlecenia transportowego jasno wskazywały, że przed zleceniem przewozu podwykonawcy przewoźnik miał obowiązek uzyskać zgodę zleceniodawcy. Tymczasem przewoźnik bez uzgodnienia zmienił trasę przejazdu, zlecając przewóz innemu „podprzewoźnikowi”. Dodatkowo, mimo iż przewoźnik był obowiązany do bieżącego informowania zleceniodawcy o stanie realizacji przewozu, w ogóle nie kontaktował się on ze zleceniodawcą.
Brak komunikacji na linii zleceniodawca-przewoźnik i niestosowanie się tego drugiego do treści zlecenia przewozowego spowodowały logistyczny chaos.
Rażące niedbalstwo
Sąd I instancji przychylił się do argumentacji przedstawionej przez kancelarię i uznał, że sposób postępowania przewoźnika świadczy o jego rażącym niedbalstwie w rozumieniu art. 29 Konwencji CMR. Wszystkie opisane wyżej zachowania przewoźnika i jego podwykonawcy wskazują bowiem na przekroczenie przez nich podstawowych zasad ostrożności i rażącego niezachowania staranności, wymaganej w przewozie pomiędzy profesjonalistami.
Nawet sprawdzonemu przewoźnikowi nie można nigdy w pełni zaufać.
Szkoda zleceniodawcy wynikła z rażącego niedbalstwa przewoźnika, a w konsekwencji przewoźnik nie może powoływać się na ograniczenia odpowiedzialności wynikające z Konwencji CMR – tj. ograniczenie odpowiedzialności za opóźnienie w dostawie do wysokości frachtu. Skoro zaś przewoźnik dopuścił się rażącego niedbalstwa, to zleceniodawca uprawniony był do dochodzenia odszkodowania przewyższającego kwotę przewoźnego.
Szkoda zleceniodawcy
Sąd wskazał, iż stosownie do art. 30 ust. 3 Konwencji CMR, opóźnienie dostawy może stanowić podstawę do odszkodowania tylko wówczas, gdy zastrzeżenie zostało skierowane na piśmie w terminie 21 dni od dnia postawienia towaru do dyspozycji odbiorcy. W niniejszej sprawie zleceniodawca dochował tego wymogu, bowiem zgłosił zastrzeżenie na piśmie w szóstym dniu od dnia postawienia towaru przez przewoźnika w Danii.
Szkodą zleceniodawcy był koszt transportu towarów na trasie Dania-Norwegia. Zleceniodawca, aby nie stracić swojego ważnego kontrahenta w Danii, zaoferował bowiem organizację we własnym zakresie transportu zastępczego do docelowego miejsca przeznaczenia towarów w Norwegii. Transport odbył się przy pomocy stałych podwykonawców zleceniodawcy, z wykorzystaniem mniejszych busów, a Sąd stwierdził, iż zleceniodawca wykazał, iż zlecenie transportu swoim podwykonawcom, którzy zrealizowali transport trzema busami, było najtańszym i najszybszym sposobem dostarczenia towaru w terminie do miejsca docelowego. Zleceniodawca, nie wiedząc, kiedy towar dotrze do Danii, nie miał bowiem możliwości zorganizować jednego dużego transportu, bowiem taki transport trzeba organizować z wyprzedzeniem. Ponadto, jeden duży transport byłby wydłużony z uwagi na konieczność obowiązkowych postojów.
Wysokość szkody
Gdyby nie działania, a raczej brak działań ze strony przewoźnika, zleceniodawca mógłby już wcześniej zorganizować transport zastępczy. Celem wykazania wysokości poniesionych kosztów wskutek działań przewoźnika, zleceniodawca przedłożył trzy zlecenia transportowe, wystawione na dwóch podwykonawców zleceniodawcy: listy przewozowe, faktury VAT wystawione przez podwykonawców, dowody zapłaty frachtu podwykonawcom, faktury VAT na wykonanie usług promowych oraz dowody zapłaty za usługi promowe.
Sąd I instancji uznał, iż zleceniodawca wykazał adekwatny związek przyczynowy pomiędzy szkodą w postaci poniesienia dodatkowych kosztów transportu do Norwegii, a zawinionym zachowaniem przewoźnika, które doprowadziło do opóźnienia w transporcie. Fakt poniesienia szkody, jak i jej wysokość, został również wykazany w sposób należyty, bo zleceniodawca przedłożył kompletną dokumentację przewozową. Sąd w pełni podzielił argumentację prezentowaną przez kancelarię w toku procesu.
Niniejsza sprawa jest doskonałym przykładem, jak nierzetelność i niesłowność przewoźnika doprowadziły do poważnych zakłóceń w realizacji transportu, skutkując opóźnieniem dostawy i dodatkowymi kosztami dla zleceniodawcy. Mimo jasno określonych warunków współpracy, przewoźnik samowolnie przekazał zlecenie podwykonawcy i nie informował zleceniodawcy o stanie realizacji przewozu. Brak komunikacji i niestosowanie się do treści zlecenia przewozowego spowodowały logistyczny chaos, zmuszając firmę zlecającą transport do podjęcia kosztownych działań ratunkowo-naprawczych w celu ochrony relacji z kluczowym kontrahentem.

Patrycja Wróblewska
Adwokat
Kancelaria IURIDICA
Zobacz również